Wakacje na Sardynii były całkiem spontaniczne i wyszły głównie z inicjatywy mojego brata, po tym jak znalazł dla nas bilety lotnicze w bardzo korzystnej cenie. Przyznam szczerze, że dopiero wtedy tak naprawdę zaczęłam zagłębiać się w informacje o tej wyspie. Nigdy nie była ona na liście moich wakacyjnych destynacji. Po tym jednym tygodniu wakacji na tej wyspie z pewnością mogę powiedzieć, że jeszcze kiedyś tam wrócę, chociażby po to, aby zwiedzić jej zachodnią stronę.
Pomysł był ogólnie taki, by cały wyjazd zorganizować od początku do końca samemu. Sugerując się licznymi opiniami w Internecie na temat Sardynii, zdecydowaliśmy się na wschodnie wybrzeże wyspy, pomimo tego, że lot mieliśmy z Berlina do Alghero, czyli miasta leżącego po zachodniej stronie. Nie stanowiło to dla nas problemu, ponieważ wcześniej wynajęliśmy samochód, odebraliśmy go na lotnisku i swobodnie w ciągu niecałych dwóch godzin dotarliśmy z Alghero do Budoni, gdzie mieliśmy wynajęty domek. Budoni to małe, nadmorskie, turystyczne miasteczko. Jest tam bardzo spokojnie, a dookoła mieszkają sami farmerzy. Ogólnie nie było ono jakoś nadzwyczajne ale dla nas była to idealna baza wypadowa. Do większego miasta, jakim jest Olbia, mieliśmy 35 km. Nieopodal mieści się San Teodoro, jak również klimatyczne miasteczko Siniscola.
Nasz pobyt na Sardynii trwał siedem dni. Na początku wydawało mi się, że te siedem dni spokojnie wystarczą na odwiedzenie wszystkich miejsc, które chciałam zobaczyć, a także wypocznę leżąc na pięknych plażach i kąpiąc się w turkusowej wodzie. Szybko jednak okazało się, że tydzień jest stanowczo za krótki, dlatego skupiliśmy się na tych miejscach, na których najbardziej nam zależało.
San Teodoro
Położone tylko 8 km od Budoni malownicze San Teodoro otoczone jest pięknymi, długimi i piaszczystymi plażami. Pomimo tego, że do Cala di Budoni mieliśmy od naszego domu aż (!) dwa kilometry, woleliśmy wygrzewać się na tamtejszych plażach. Moja ulubiona to zdecydowanie Capo Coda Cavallo z bezpośrednim widokiem na wyspę Tavolara przypominającą wielką górę znajdującą się na morzu. Bardzo fajnie jest również udać się na plaże La Cinta, która jest szczególnie lubiana przez fanów kitesurfingu.
Cagliari
Położone na południu wyspy, jedno z moich głównych celów na liście „to see“, miasto Cagliari. Uwielbiam miasta, zwłaszcza te duże. Lubię podziwiać architekturę, przechadzać się bocznymi uliczkami, obserwować ludzi chillujacych w parku i czerpać miejską, pozytywną energię. Już przed samym wylotem na Sardynie było to dla mnie wręcz oczywiste, że jeden dzień musimy poświęcić na małe zwiedzanie stolicy tej ślicznej, włoskiej wyspy. Dzięki temu, że Sardynia jest w miare kompaktowa podróż samochodem do Cagliari z Budoni zajęła nam okoła 2 godziny. Jako że na zwiedzanie mieliśmy tylko kilka godzin, postanowiliśmy skupić się na tych najbardziej istotnych miejscach t.j. rzymski amfiteatr, który leży niedaleko pięknej starówki, gdzie dookoła znajdują się liczne zabytkowe budynki oraz kościoły. Chcieliśmy także zwiedzić zamek San Michel, do którego postanowiliśmy udać się na pieszo z portu. Na miejscu okazało się jednak, że wszystko było nieczynne i nie udało nam się wejść do środka. Wyobraźcie sobie nasze rozczarowanie, kiedy udaliśmy się na dwukilometrowy spacer w 30 stopniach na darmo i zaraz ponownie musieliśmy wracać.
Olbia
Jedno z ważniejszych miast Sardynii, niedaleko którego znajduję się słynne Szmaragdowe Wybrzeże (Costa Smeralda). Ciche i spokojne miasteczko portowe, pełne knajpek ze śliczną starówką.
Zatoka Orosei
Będąc na zachodnim wybrzeżu wyspy, a dokładnie środkowo-zachodnim, koniecznie należy udać się nad Zatokę Orosei, która jest częścią jednego z ważniejszych włoskich parków narodowych – Parco Nazionale del Golfo di Orosei e del Gennargentu. Dlaczego? Jest tutaj wszystko – krystalicznie czyste morze oraz jasne plaże połączone z górskimi pejzażami. Poza tym znajdują się tutaj najpiękniejsze plaże Sardynii t.j. Cala Luna, Cala Mariolu, Cala Sisine czy Cala Golorotze, na większość które można dostać się tylko drogą wodną. W tym celu udaliśmy się do miasteczka Cala Gonone, gdzie można znaleźć pełno budek oferujących rejsy na wszystkie plaże po kolei lub tylko te wybrane. My zdecydowaliśmy się wykupić rejs na Cala Mariolu oraz Cala Lunę. Nie chcieliśmy co godzinę opuszczać jednej plaży w celu udania się na kolejną. Poza tym te dwie wdawały nam się najładniejsze, a że było wiele osób, które zdecydowały się nie tylko na te plaże co my to i tak mogliśmy zobaczyć każdą po kolei, kiedy statek wysadzał lub odbierał pasażerów.
Jeśli planujecie wybrać się na Sardynie możecie spokojnie zaplanować pobyt na własną rękę. Bilety naprawdę nie są drogie, a wynajęcie mieszkania na AirBnb to kwestia jednego wieczoru. Zanim jednak to zrobicie zastanówcie się, którą część wyspy chcecie zwiedzić. Warto również pomyśleć o wynajęciu auta, jeśli zależy wam na poznaniu różnych plaż, miast i zatok. My zdecydowaliśmy się wynająć samochód przez Internet kilka dni przed naszym wylotem i odebraliśmy go na lotnisku. Należy pamiętać przy tym, że osoba która wynajmuje auto jest automatycznie kierowcą samochodu i musi posiadać kartę kredytową, aby wypożyczalnia mogła zablokować depozyt na czas wynajmu. Udając się do restauracji liczcie się z tym, że będzie automatycznie doliczony serwis w wysokości 2 EUR za osobę, co nie jest moim zdaniem dużo za naprawdę super obsługę oraz przepyszne jedzenie, jakim mogliśmy się delektować. Wszystkie restauracje są otwarte w godzinach 10.00-13.00 i 17.00 -00.00, dlatego nastawcie się raczej na obiadokolację, gdyż Sardyńczycy jedzą głównie wieczorami. Wtedy też tak naprawdę zaczyna się życie na wyspie.
Brak komentarzy